sobota, 11 maja 2013

Pierwsze spotkanie z Górami Orlickimi

Niestety pogoda rano nas nie rozpieszczała i co gorsza nie było zbyt wiele złudzeń na jej poprawę. Piotrek udał się rano do Zieleńca, by w GOPRówce zapytać o prognozę. Wg tych ustaleń, postanowiliśmy wyjść na szlak dopiero o 11-tej.


Z Zieleńca udaliśmy się zielonym szlakiem na najwyższą górę polskiej część Gór Orlickich: Orlicę. Sprawa z tym najwyższym szczytem jest trochę zagmatwana, gdyż szczyt Orlicy tak naprawdę mieści się już po stronie czeskiej i nosi nazwę Vrchmezi. Orlica ma wysokość 1084m n.p.m. Na jej szczycie znajduje się obelisk, na którym wymienione są nazwiska osobistości, które odwiedziły to miejsce, byli nimi m.in. Fryderyk Chopin i amerykański prezydent John Quincy Adams.
Z Orlicy udaliśmy się czerwonym szlakiem w stronę Serlicha (1027m n.p.m.), na którym mieści się Masarykova Chata. Jest to schronisko, które bardziej przypomina restaurację i aż głupio wyciągnąć tam kanapki. Warto spróbować tamtejszych specjałów, zwłaszcza, że ceny nie są wygórowane. Niestety pogoda była wciąż paskudna i nie zapowiadało się na jej poprawę.


Termometr na Masarykovej wskazywał 6st. Celsjusza… Jednak skoro już odwiedziliśmy Góry Orlickie, naszym celem stał się też najwyższy ich szczyt, czyli Velka Destna (1115m n.p.m.). Droga z Masarykovej Chaty na Velką Destnę jest utwardzona, więc nie stanowi najmniejszej trudności. Po drodze jest jeszcze coś w rodzaju bacówki, gdzie można coś zjeść i schronić od deszczu i wiatru (jest prowadzona sprzedaż, ale można też zjeść własny posiłek). Skorzystaliśmy z okazji i napiliśmy się gorącej herbaty przed atakiem szczytowym ;) Na Velkej Destnej nie bawiliśmy długo, zrobiliśmy pamiątkowe zdjęcie i udaliśmy z powrotem. Widoków nie było, z resztą na szczycie nie ma już wieży widokowej (tego dnia z pewnością i tak by nie pomogła).
W drodze powrotnej znów zawitaliśmy do Masarykovej Chaty i po posiłku udaliśmy się już krótkim, niebieskim szlakiem do Zieleńca, który sobie jeszcze nieco skróciliśmy zbiegając stokiem narciarskim.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz