piątek, 3 maja 2013

Na Wielkiej Fatrze można też odpocząć

Tego dnia potrzebowaliśmy odpoczynku. Prognozy były nie najlepsze, poza tym na 4. dzień zaplanowano ambitną trasę, dlatego warto było zregenerować siły. Z samego rana czekała niespodzianka na tych, którzy nie wylegiwali się w łóżku. Po nocnych i porannych burzach w Liptowskiej Osadzie pokazała się cudna tęcza.

Samochodami pojechaliśmy do wsi Wilkoliniec, która jest żywym skansenem. Wieś istniała już w XIV w., do dziś mieszka tam kilkadziesiąt osób. W Wilkolińcu znajdują się piękne, kolorowe, drewniane chaty, z tradycyjnym wystrojem. W 1993 r. została wpisana do UNESCO jako pomnik ludowej architektury. 
Ciekawostką na Słowacji były dla mnie choinki ustawione na wysokim maszcie, udekorowane jak na święta. Co one miały oznaczać? Okazało się, że tzw. wiechy ustawiane są po to, by młodzieniec wiedział, że w tym domu jest panna na wydaniu :)



W sklepiku, który tam był zaopatrzyłam się w mapy Wielkiej i Małej Fatry w całkiem przystępnej cenie. Jakoś tak uznałam, że może tu jeszcze wrócę? ;) 

Z Wilkolińca (720m) udaliśmy się na krótki spacer żółtym szlakiem do Przełęczy pod Sydorowem a stamtąd czerwonym na górę Sydorowo (1099m). Nam trochę czasu zajęło odnalezienie trasy. 

Szlak jest od tej pory dosyć uciążliwy, bo wiedzie ostro do góry po śliskich korzeniach drzew. Jednak wart jest półgodzinnej wędrówki, gdyż widoki z Sydorowa są tego bardzo ciekawe. Można obejrzeć Wilkoliniec, który leży prawie 400m niżej.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz