piątek, 10 maja 2013

Pierwsze spotkanie z Górami Bystrzyckimi

Lasówka, gdzie byliśmy zakwaterowani, przywitała nas pięknymi widokami. Nasz pensjonat „Zacisze” mieści się w bardzo malowniczym miejscu, dlatego nogi same niosły „po widoki”.
Pierwszego dnia udaliśmy się w drogę nieco później niż zwykle, jednak trasa nie była na tyle długa i wymagająca, by się szczególnie śpieszyć.
Z miejscowości Młoty udaliśmy się zielonym szlakiem w stronę ruin kaplicy, które nie mieszczą się tuż obok szlaku – trzeba wiedzieć, gdzie skręcić i gdyby nie wiedza Piotrka i Doroty, moglibyśmy tego miejsca wcale nie poznać. Kaplica została zbudowana po to, by odczyniać złe moce – mianowicie w miejscu tym poganie odprawiali swoje rytuały. Kaplica ta niestety zaczęła popadać w ruinę, jednak nikt nie podjąłby się decyzji o jej zburzeniu. Jeszcze w latach II wojny światowej w kaplicy odprawiano msze św. Wciąż można zobaczyć pozostałości: ołtarz, ławeczkę.


Następnie udaliśmy się do Fortów Wilhelma, które zostały wzniesione pod koniec XVIII w. przez porucznika Gustawa von Raucha i miały bronić granicy Śląska i Austrii. Forty nie odegrały jednak żadnej militarnej roli. Pod koniec XIX w. postanowiono go rozebrać, a z budulca stworzono most kolejowy i szkołę w Bystrzycy Kłodzkiej. Pozostałości po Forcie są jednak nadal dość okazałe, można zobaczyć fragment podziemia.

Niedaleko miejscowości Huta mieliśmy okazję podziwiać widoki na Masyw Śnieżnika i Złote Góry. http://www.naszesudety.pl/?p=artykulyShow&iArtykul=1983 . W miejscu tym zaczyna się też Ścieżka Wielkiego Strachu. Droga Wieczności łączyła dwa miasta.
Nieopodal biegnie droga zwana Wiecznością, a pilnuje jej Strażnik Wieczności – rzeźba z napisem Grauer Mann (czyli Szary Mężczyzna z niemieckiego). Istnieje legenda, że rzeźbę tą postawiono w miejscu, gdzie zamarzł mężczyzna. Dla chętnych link do dokładnego opisu legend o rzeźbie


Po odwiedzeniu tych ciekawych miejsc, udaliśmy się bliżej nieokreślonymi ścieżkami, wyznaczonymi przez GPS (a właściwie 3 GPSy) z powrotem do Młotów a stamtąd do schroniska Jagodna. Schronisko PTTK Jagodna urzekło mnie pięknymi malunkami, ładnym wnętrzem, ale też ciekawym menu. Myślę, że obiad każdemu smakował :) Chętni mogli udać się jeszcze na szczyt Jagodnej, jednak zmęczenie po nocnej podróży wzięło górę i wróciliśmy wszyscy razem do pensjonatu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz