Obudziłyśmy się w zupełnie innym
Zakopanem, zasypanym w śniegu i to całkiem nieźle go dosypało. Wybrałyśmy się,
tak samo jak dzień wcześniej, Ścieżką pod Reglami do Dol. Białego. Cały czas
padał śnieg i było przepięknie.
Ania uznała, że koniecznie trzeba ulepić
bałwana, najlepiej 1,5 metrowego, jakie było jej zdziwienie, kiedy okazało się,
że śnieg nie chce się lepić ;) Na zdjęciach widać jakie duże okazy udało nam
się ulepić ;)
Jak wracałyśmy z dolinki, spotkałyśmy Roberta i zabrałyśmy do
Dol. Małej Łąki – niezwykle wymagająca wycieczka ;) dlatego w połowie (a może
nawet nie?) drogi zawróciliśmy i poszliśmy do Żabiego Dworu posilić się po
naszych trudnych, tatrzańskich wojażach. Potem jeszcze tylko deser w Samancie,
powrót do pokoju, żeby się odświeżyć i z powrotem na Krupówki do knajpy :D Jak
prawdziwe cepry. Chciałam zaznaczyć, że śnieg sypał cały czas, widoków zero.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz