Tego dnia wybrałyśmy się z
Zazadniej przez Wiktorówki na Rusinową Polanę. Ale wrócę do Wiktorówek… Miejce
niezwykle klimatyczne i warte odwiedzenia, zwłaszcza, że bardzo łatwo tam
dojść, jest dostępne właściwie dla każdego. Przeczytałam wszystkie tablice
pamiątkowe ofiar gór i osób związanych z górami, chyba każdego dopadłoby tam
zamyślenie…
Na Rusinowej Polanie widoki jak zwykle wbijają w śnieg ;) Tego dnia
wiało już niemiłosiernie, otwarte przestrzenie wcale nie były przyjemne.
Powoli
udałyśmy się w stronę Gęsiej Szyi, gdzie zrobiłyśmy sobie fotograficzny lans ;)
W wolnym tempie szłyśmy do Równi Waksmundzkiej i dalej Psią Trawką w stronę
Polany Olczysko i na Wielki Kopieniec. Po drodze właściwie żadnej żywej duszy
(oprócz pary widzianej z daleka, idącej do Murowańca). Śniegu znowu po kolana.
Na Wielkim Kopieńcu znowu wiatr, ale posiedziałyśmy tam troszkę i
popodziwiałyśmy widoki, pogoda już się psuła, więc musiałyśmy się nacieszyć
krajobrazem Wysokich Tatr.
Potem z Anią poszłyśmy prosto do Kuźnic i na
zasłużony obiadek… i oczywiście deser w Samancie ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz