Pogoda nieco się poprawiła,
dlatego udaliśmy się z Wetliny na Połoninę Wetlińską. Najpierw zrobiliśmy
zakupy w sklepie, gdzie wiszą tabliczki, że w pierwszej kolejności obsługiwani
są miejscowi, a turyści są proszeni do drugiej kolejki.
Na Połoninę Wetlińską udaliśmy
się żółtym szlakiem. Mocno zaskoczyła mnie wysoka cena biletu wstępu do
Bieszczadzkiego Parku Narodowego. Jedyne, co było pozytywne, to ładny bilet z
opisami szlaku, na który właśnie weszliśmy. Przez długi czas prowadził on
lasem, gdzie było duszno i gorąco.
Po wyjściu z lasu okazało się
jednak, że z widoków nici, bo chmury są bardzo nisko, a na dole wydawało się,
że pogoda będzie ładna. Niestety w chmurach idziemy aż do Chatki Puchatka,
grzęznąc co chwilę w błocie. Żeby nie powtarzać tej samej trasy, postanowiliśmy
zejść szlakiem do Campingu Górna Wetlinka. Potem czekał nas kilkukilometrowy
spacer asfaltem do samochodu. Pechowo pogoda już znacznie poprawiła się i było
nawet gorąco. Jaka szkoda, że nie dane nam było nacieszyć się widokami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz