Jeszcze przed wyjazdem umawiałam się
z kolegą Robertem, że spróbuję zdobyć Babią Górę nocą, tak by obejrzeć z niej
wschód słońca. Jednak po chodzeniu w śniegu minimum do kolan i po wysłuchaniu
opowieści tych, co dreptali w okolicy Babiej poprzedniego dnia, uznałam, że w
ogóle wejście na tę górę jest niemożliwe.
Tym sposobem już z samego rana
miałam kompletny brak motywacji do zdobycia czegokolwiek. Z Krowiarek
wyruszyliśmy wcześnie rano, bo istniały przesłanki, że będziemy iść bardzo
długo. W rezultacie nie było tak dramatycznie, aczkolwiek z pewnym wysiłkiem
dotarliśmy na Sokolicę.
Do Babiej Góry zostało drugie tyle. Zrobiliśmy sobie
tam przerwę na drugie śniadanie, chyba było dość zimno, bo bardzo szybko
kubeczki po herbacie pokrywały się lodem.
Widoków z Sokolicy za bardzo nie
było, czasami odsłaniały się stoki Diablaka, ale jedna z dziewczyn wykonała
telefon do Michała, który był już wyżej. Chcieliśmy wszyscy wiedzieć czy warto
człapać do góry. Połączenie niestety urwało się i nie wiadomo z jakiego powodu
uznaliśmy, że skoro było słychać wiatr (no bo co innego można usłyszeć w słuchawce
w górach?), to musi być dramatycznie ciężko i sporą grupą zawróciliśmy… Potem
okazało się, że pomiędzy chmurami robiły się odstępy i z Babiej Góry można było
nawet zobaczyć Tatry!
W Zubrzycy Górnej byliśmy z
powrotem już przed południem. Co było robić? Poszliśmy na obiad do knajpy,
gdzie mieliśmy dodatkową atrakcję, czyli muzykę na żywo w wykonaniu górali
orawskich. W niedługim czasie w tej samej restauracji zaczęli pojawiać się
zdobywcy Babiej Góry. Kiedy nam pokazali zdjęcia ze szczytu, wielu z nas
ogarnął przeogromny żal, niedosyt i złość na samego siebie, że tak łatwo
odpuściliśmy, że cel, który tak łatwo można było zdobyć sami przekreśliliśmy
nie mając do tego żadnych podstaw.
Popołudniu mieliśmy okazję
wysłuchać prezentacji pracownika Babiogórskiego Parku Narodowego. Pan opowiedział
w bardzo przystępny sposób dlaczego Babia Góra jest taka niezwykła, jak bardzo
człowiek może zmienić florę i faunę oraz jak relacje górali orawskich i żywieckich
mają wpływ na komunikację publiczną pomiędzy Zawoją a Zubrzycą Górną.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz