czwartek, 4 lipca 2013

Przełęcz Kondracka z Doliny Małej Łąki

Dzień wyjazdowy i zarazem od rana gorący, wszystko sugerowało, że popołudniu będzie porządna zlewa, więc nie chciałam wypuszczać się zbyt wysoko. Poza tym moje siły ulegały już wyczerpaniu, a stopy wołały „dość!”.
Początkowo miałam przejść z Dol. Małej Łąki tylko do Strążyskiej, ale po drodze stwierdziłam, że chyba jednak trochę sobie pobłażam. Dlatego chcąc poznać nowy szlak, wybrałam się Głazistym Żlebem na Przełęcz Kondracką i była to właściwa decyzja, bo szlak jest ciekawy i daje niepowtarzalne widoki.



Sam żleb jest bardzo uciążliwy i stromy, usypują się z niego kamienie, a niższe partie okropnie śliskie (ale może to po ulewie z dnia poprzedniego). Nie polecam go do schodzenia!


Na Przełęczy Kondrackiej było mnóstwo ludzi idących na Giewont i Kopę Kondracką, a ja cieszyłam się, że cel już został zdobyty i mogę na luzie się podelektować widokami.



W Kuźnicach byłam trochę za szybko, bo już ok. 14, ale zaraz zaczęło przeraźliwie grzmieć, w szybkim tempie szłam do Zakopanego, ale burzy w mieście jednak nie było, ciekawe czy była w Tatrach, gdzie zostało mnóstwo turystów…

Będzie to dla mnie niezapomniany wyjazd! Mimo, że pojechałam sama – czułam się fantastycznie, cieszyłam każdą chwilą. Pogoda wreszcie mi dopisała, oby jak najwięcej takich wyjazdów! Każdego dnia zaszłam do miejsc, gdzie nigdy przedtem nie byłam. Teraz do odkrycia pozostają mi Tatry Słowackie… 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz