Moja kondycja, a raczej stan
mojego kolana, nie pozwalały na zbyt duże eksploracje tatrzańskie. W Tatrach
Słowackich wszystko jest dla mnie nowe, dlatego trasa przez Zieloną Dolinę
Kieżmarską do Chaty przy Zielonym Stawie była dla mnie wymarzona. Na widoki
trzeba jednak czekać dość długo. Dolina ma prawie 8km i ponad 600m
przewyższenia, więc dotarcie do schroniska zajmuje ok. 3 godzin. Dopiero
nieopodal niego pokazują się po prawej stronie Zadnie Jatki, które należą do
Tatr Bielskich, na wprost i po lewej stronie widać już ściany Kieżmarskiego
Szczytu. Drzewa przyjęły już barwy jesieni, pełno jest czerwonych i żółtych
liści.
Położenie Schroniska nad Zielonym
Stawem jest niezwykłe. Bliskość ścian Małego Kieżmarskiego Szczytu powoduje, że
Tatry wydają się jeszcze wyższe niż są, ściana ma wysokość 900 metrów ! Barwa stawu
jest szmaragdowo zielona. Legenda głosi, że wpadł do niego właśnie szmaragd dla
ukochanej. Panował tam taki spokój, że mogliśmy robić zdjęcia gór w ich odbiciu
w stawie.
Znad Zielonego Stawu udaliśmy się
do Doliny Białych Stawów. Po drodze spotkaliśmy przewodnika górskiego, który
przedstawiał się jako Ujek Stasek. Był ubrany w strój góralski, miał nawet
eksponat w postaci drewnianej pukawki (rewolweru).
Po odpoczynku nad Wielkim Białym
Stawem udałyśmy się z dziewczynami już w okrojonym składzie od schroniska
Szarotka (Plesnivec). Słońce chyliło się już ku zachodowi. Do Kotliny
Tatrzańskiej dotarłyśmy już o zmroku.