Mój znajomy postanowił mi zrobić
sprawdzian z wytrzymałości górskiej, testu nie przeszłam, ponieważ prawie
padłam przy podejściu do schroniska szlakiem od Zawoi Markowej. Następnego dnia
dotarliśmy tylko do Przełęczy Brona. Wyjazd był totalną klapą. Na dodatek
jedzenie w schronisku w Markowych Szczawinach było ohydne, na dłuższą metę
chyba umarłabym tam z głodu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz