środa, 2 września 2009

Odpoczynek na Kasprowym i przy Zielonych Stawach Gąsienicowych

Niestety po wczorajszej wędrówce, moje buty spowodowały mnóstwo otarć na piętach i nie mogłam sobie pozwolić na zbyt ambitne eskapady. Pogoda jednak nadal miała być przepiękna i marzyły mi się cudowne widoki, dlatego postanowiłam wjechać kolejką na Kasprowy Wierch.

Z Kasprowego Wierchu udałam się na Beskid. Wiele osób udawało się na Świnicę. Było bardzo wcześnie, więc z powodzeniem też bym zdążyła tam pójść, jednak nie pozwalały mi na to moje stopy oraz strach jakiego najadłam się na Zawracie. Jestem osobą, która musi sobie dawkować takie przeżycia, kiedy już się oswoję z wysokością, to wtedy mogę próbować. Na Beskidzie oprócz podążających na Świnicę, byli też i tacy, którzy wracali z powrotem na Kasprowy Wierch bądź udawali się pieszo na dół. Wiedza turystów na temat otaczających nas gór była zatrważająca, dlatego wyprowadzałam ich z błędu i wtedy zaczęła się seria pytań, a co widać tu, a co tam. Zawsze sprawia mi przyjemność opowiadanie o okolicznych szczytach, a gdy z kimś wędruję, to nierzadko opowiadam też historie związane z danym miejscem.


Z Beskidu przez przełęcz Liliowe udałam się do Zielonych Stawów Gąsienicowych, po kolei mija się: Troiśniak, Litworowy Staw Zachodni, Zielony Staw, Kurtkowiec, Czerwone Stawki i Długi Staw. Następnie można udać się na przełęcz Karb albo powrócić tą samą drogą do Hali Gąsienicowej i dalej do Kuźnic. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz