Muszę przyznać, że braki
kondycyjne spowodowały, iż znów nie miałam siły na dalekie eskapady, dlatego
postanowiliśmy wybrać się na niewymagający spacer, czyli… wjechać kolejką na
Kasprowy Wierch. Wtedy to po raz pierwszy i ostatni stanęłam w długiej kolejce
do kolejki. Po pierwszej godzinie stania wydawało mi się, że kolejka porusza
się w miarę sprawnie. Po drugiej godzinie już byłam lekko podłamana, że
straciłam tyle czasu, ale teraz to już szkoda zrezygnować. Wreszcie po 3
godzinach z minutami wsiadłam do kolejki.
Z Kasprowego udaliśmy się na Beskid i
dalej na przełęcz Liliowe, która oddziela Tatry Zachodnie od Tatr Wysokich.
Potem już bez żadnych udziwnień, zeszliśmy do Hali Gąsienicowej i następnie do
Kuźnic.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz