Wreszcie nastał czas wakacji z prawdziwego zdarzenia –
pierwszy tygodniowy urlop – obowiązkowo w Tatrach. Towarzyszyli mi moja siostra
Kasia oraz kolega Marcin, dla którego było to zapoznanie się z Tatrami.
Pierwszego dnia wybraliśmy się pieszo na Gubałówkę. Mogę
określić to jednym zdaniem: był to niezły wślizg albo ześlizg. Wejście po
błotnistej ziemi i konarach drzew dostarczyło wielu wrażeń i to chyba była moja
ostatnia piesza wycieczka na Gubałówkę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz